bez zasięgu
w alkoholowym szale
uderzam o ścianę
milionem skarg
tłumię spojrzenia
co się gapicie
tańczcie
nie ma drzwi
zgubiłem rytm
dotykam ściany
gdzie jestem
cisza
padam na parkiet
zdrapując tynk
opadam z sił
jak liść...
bezszelestnie
niby normalnie
jak to po wódce
a tańczyć
nikt jakoś nie chce
Komentarze (41)
Smutny widok... oby tylko w wierszu. Dobrego czwartku,
Tomaszu :) B.G.
Dziekuje wszystkim za wizyte i komentarze:)
O kurcze...o jeden za dużo...Stop...ale czasem
potrzeba tak się przefiltrować...
Pozdrawiam serdecznie...
...zaliczone już dno,teraz trzeba się podnieść by do
reszty nie zbrukać swojej godności...miłego dnia:))
W pijanym widzie różne głupoty się wyczynia. Trzeba
znać i kontrolować swoje możliwości, by nie pozbawić
się godności. Pozdrawiam cieplutko:)
Bardzo mocny i prawdziwy wiersz, pozwala wyobrazić
sobie sytuacje w nim zachodzące. Pozdrawiam
Hmm, hmm
Pozdrawiam :)
nie ma co się dołować, trzeba poszukać muszli lub
innego lokalu..
Alkohol dodaje odwagi, człowiek nie przejmuje się
niczym ale następnego dnia...
Pozdrawiam serdecznie :)
gdy w głowie szumi kto pijącego zrozumie ...
W upojeniu alkoholowym rzeczywistość miesza się z
urojeniami, by na zajutrz budzić się z wyrzutami
zrodzonymi z niepamięci... mocny wiersz, pozdrawiam
Tomaszu