BEZCENNY UŚMIECH…
czyli TO CO NAJPIĘKNIEJSZE
Na placu zabaw głośne śmiechy
Ile te dzieci mają uciechy…
Piski, gwar, wołania
„Jestem pierwszy w kolejce do
zjeżdżania”…
Tu dziadek z wnusią, tam mamusia z
synusiem
No i ja z braciszkiem Wikusiem…
Co chwila słychać pouczenia
Ach te rodzicielskie obawy dotyczące
skaleczenia…
Jakiś Tomek się wspina po drabinie
Mama krzyczy - uważaj, bo noga Ci się
podwinie…
Skaczą, biegają, na huśtawkach się
huśtają
Chyba wolności doświadczają…
Te grzeczniejsze –
„babki” z piasku usypują
Rodzice bacznie je obserwują…
Wszystkie twarze uśmiechem
rozpromienione
Tylko powiedzcie mi za ile, za jaką
cenę…
:):):)
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.