Bezimienna
Starły się żywiły dwa
Twój charakter i ja
Zniewaga i złość niewarta nic
Przyniosły bul cierpienia nic
Przeplata się z chęcią powrotu
Lecz bez nadziei spoglądam w dal
Tam niema nas
Jest pustki czas
Bez ciebie poranki wieczory i dnie
Przy planów naszych zasięgu
Są jak okrutny losu żart
Co nie miał nas jeszcze w ręku
Lecz jeśli znajdziesz głębi sens
Rozstania miłości
Zobaczysz ze granica jest w podłości
Pozostawiony sobie sam jak puzzle z
układanki
Kopany byłem przez cały świat
I czekam z twej strony najmilszej
niespodzianki
Pociechy uczucia uznania
Za to co dla nas robiłem
A zostałem wygnany
Tak ze się rozkleiłem
I czekam bez mocy na cud
Co cofną by zegar
I nigdy nie nastał by dzień
Który rozpoczął te gorzkie sprawy
I gdy znudzona latem pomyślałaś
Pobawię się
I stałaś się mym katem
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.