Bezowocne rozważania
Gdy tak leżę sobie na brzuchu,
O niebieskich migdałach marzę.
Dłubię palcem w pamięci i w uchu,
Słońce lekko promykiem mnie darzy.
Patrzę w dal nie wydając głosu,
Przez zamknięte powieki śledzę.
Wiatr na glacy rozwiewa mi włosy,
A ja leżę na trawie pod miedzą.
Śledzę gapię i piszę gałami,
Za czym gna dokąd goni tłum głupi.
Ktoś zatrzyma się kiedyś u bramy,
Kiedy może już trumnę tylko kupić.
A ja leżę na brzuchu wydatnie,
Aż nad wyraz mi dziwią się ludzie.
Tak naprawdę to mam wszystko na
dnie,
W tawie leżę i jestem na luzie.
Mogę leżeć tak do samej śmierci,
I choć ludzie wciąż dziwić się będą.
Jestem głupi tak każdy człek twierdzi,
Gapią się z gębą strasznie nadentą.
A ja leżę na zielonej trawie,
A świat do mnie i do mnie należy.
Leżąc dalej mam to wszystko na dnie,
Jak ktoś chce niech w to wszysto
uwierzy.
Komentarze (2)
Masz trochę błędów, że jesteś na luzie to można sobie
darować. W każdym bądź razie potencjał był, jak jest
teraz?
Jak zielono wszędzie to dziwne że nikt nie dostrzega
że tam na łonie natury człowiek jest szczęśliwy Fajny
wesoły Pozdrawiam na luzie :):)