Bezpłodna monotonia
Ach ta egzystencja.....
Uwięziony w bezpłodnej czasoprzestrzeni
przyprawionej monotonią
Egzystuję cichutko w małomiasteczkowej
rzeczywistości
Słońce dziś pozdrowiło ściany budynków
środkowym palcem
Beszczelnie chowając się za złowrogie
chmury
Tak się zastanawiam co ja tu jeszcze
robię
Dołączając tym pytaniem do grona
zawiedzionych
Frustratów szukających garnka na końcu
tęczy
Za ścianą sąsiedzi rzucają w siebie
mięsem
Odgrywając przed dziećmi kolejny akt
kłótni
A ja zamknięty w labiryncie mojego
umysłu
Buduję pozytywny obraz dnia jutrzejszego
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.