Bezrobotne słońce
Powysadzam chmury
dookoła słońca
są za próżne
Ciągle poszczają sie z wiatrem
Nie lubię prostytutek
tupią pod moim oknem
kradną zawsze moja
miłość i zasysają ciepło
chociaż serca sprzedały
Nawet jak przebieram sie za
słonce i wiszę na niebie
nikt mnie nie dotknie
tylko patrzą jakbym
nie była normalna
Jak zaczynam mylić kolory
przychodzą czasem
bezimiennie na trochę
by nikt nie widział
plastikowi chłopcy
chcą tańczyć a nie maja
nawet krzywych nóg
Wiec uciekam pomiędzy
latarniami ale tymi
nie czynnymi
bardzo nie lubię ciem
które wplątują mi sie w powieki
i probują zawładnąć
a przecież nie maja nawet
karty kredytowej
Rano budzę się
pełna naiwności
ze ktoś zatrudni mnie
na pełny etat i zawiesi
na swoim niebie
"Kiedy mówisz do mnie słońce.."
Komentarze (2)
Kilka ointeresujacych pomyslow i dobre zakonczenie.
Mozeczasem za duzo slow. I "puszczac" pisze sie tylko
tak.
Ciekawy to wiersz i przyznam, że jestem pod urokiem
pierwszej zwrotki...