Bezsilnosc
I znów ktoś odszedł, zatrzasną drzwi,
tak je zamkną że nie pomoże już nic,
ani wytrychem, ani słowem złym,
zamknięte szczelnie, nie warto w nie
bić.
Ten ktoś musiał strasznie ciepieć wsród
nas,
byliśmy ślepi, czy zwiódł nas czas?
Jak można było przeoczyć ten strach,
co mu kazał zamilknąć jak głaz?
Teraz pod drzwi kwiaty ścielecie,
łzami karmicie bólu donice,
czemu wtedy nikt mu nie wytłumaczył,
że w życiu jak w tańcu,
tysiące figur trzeba przebrnąć z
uśmiechem!
I znów ktoś odszedł zatrzasną drzwi,
tak nimi walną, że poleciał tynk,
ze złością patrzymy na ten niemy krzyk,
krwawiące serca pozostawił i znikł.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.