Bezwiednie mrużąc zieleń oczu
Pozwoliła wiatru
Na pieszczotę swych
Karmazynowych loków
Bezwiednie mrużąc
Zieleń swych oczu
Podrażnioną blaskiem
Budzącego się dnia
Czekoladą swego płaszcza
Ścierała kurz z podmarzłych traw
Bezszelestnie sklejając
Zniszczone sny
I pożółkłe marzenia
Pielęgnując z całych sił
Ostatni listek wiary
autor
AnnieSummers
Dodano: 2006-08-26 00:01:03
Ten wiersz przeczytano 479 razy
Oddanych głosów: 31
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.