Biada...
I jeszcze raz zakrzyknę biada,
Tym, co mnie wcześniej pochowali.
Wiem jak wyglądać winna zdrada,
W zemście jam wielki, wy zaś mali.
Może i jestem słabowity,
Natura dała marne ciało.
Lecz mężny duch w tym ciele skryty,
Więcej pomieścić się nie dało.
Wystarczy, aby znieść niedolę,
Pokonać życia przeciwności.
Na więcej jednak nie pozwolę,
Zbyt dużo tam zalega złości.
I jeszcze raz zakrzyknę biada,
Tym, co nad trupem bal zwołali.
Wiem jak wyglądać winna zdrada,
W zemście jam wielki, wy zaś mali.
Rodzice prawdą mnie karmili,
Kazali kochać wątłe ciało.
Że tez podołam uwierzyli,
Bo w końcu przecież się udało.
Wystarczy, aby znieść niedolę,
Pokonać życia przypadłości.
Na więcej jednak nie pozwolę,
Zbyt dużo tam ciepłej miłości.
Ostatni raz zakrzyknę biada,
Tym, którzy dręczyć nie przestali.
Wiem jak wyglądać winna zdrada,
W zemście jam wielki, wy zaś mali…
Komentarze (3)
Ja Ciebie nie pochowałem :-) :-) :-)
Miłego...
Bardzo dobry wiersz, ciekawie poprowadzony.
:))
Plusuję z przyjemnością:) Pozdrawiam.