biała śmierć...
Zanika w sercu zwykły rytm
Po ścianach cienie się przechadzają
Gorycz w ustach mam
Zwijam sznurowadła zapada zmrok
I idę już nie wiem gdzie
Potykam się o wystający kamień
Upadam i się podnoszę
Ból pustka i skojarzeń mrok
Przechadzam się po okolicy
Nie widzę swej oblubienicy
Znajduję jednak jej ślad
Mam kasę uderzam i szukam dno
Białego proszku troszkę
Dać w żyłę odrobinę
Zobaczyć i przeżyć niebieskie chwile
Pokusić się i zrobić luz
Co potem nie wiem już nic?
Urywa się to słaba nić
W transie tym przez okres trwam
Kontakty swe zrywam
I teraz, co już nic nie mam
Nikt mi nie ufa
Zostaję sam
Sam umieram
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.