Biała zguba
Ostatni biały proch poszedł w ruch
Przygniata go język
Dusi oddech
Skrywany przeze mnie, tonie
Wstydzę się „pomocnego”
druha
Wiedząc, że tak naprawdę nic nie znaczy
Cóż on może pomóc…
Może i zostaną po mnie uśmiechnięte
fotografie
Może zostaną ciepłe wspomnienia,
Niezapomniane wręcz szalone chwile
Bądź też pamiętnika zapisane
kartki…
***
Lecz gdzie pierwszy krzyk
Ciekawskie spojrzenie,
Wdzięczne objęcie
Gdzie radosny pisk?
Goryczą moją jesteś!
Niczym piasek między zębami
Czuję złowieszcze zgrzytanie
Z każdym ziemskim krokiem
Zero pomocy, to jakiś żart
Niech cię piekielny pochłonie czart
Bezsensu twoje mocne nadzieje
Przez ciebie w życiu ciągle się
chwieje…
Niech będzie... - dla lek.W.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.