Biedny, biedny bije je kolejny...
z nutką złośliwości...
Co czułeś AbraChamie
Gdy syna zabić miałeś?
Smutek i ból niezgłębiony?
Nie!
Twoje ręce aż rwały się
Do zbrodni!
Co czułeś AbraChamie
Gdy krzyknął Bóg: nie! ?
Ulgę i radość bezgraniczną?
Nie!
Krzyczeć chciałeś, nie.
Tak blisko było
By wreszcie skończyć to!
Co czujesz AbraChamie
Gdy uderzasz nie wiesz sam
Który to już raz, szukając butelki?
Smutek: "biedny, biedny ja.
Czemu zły Boże nie krzyczysz:
przestań AbraChamie?!
Gdy dziecko kuli się
W kącie kolejny raz?
Który to już raz?!
Zły, zły Boże!
Biedny, biedny ja!
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.