Bieg
wczorajszy bieg mój lekki drogą śródpolną
– skrywały mnie wyniosłe łany
kontur traw ostry, cień soczystych łodyg
w oczach pożar maków
potop modraków
nad wszystkim błogie światło, wysokie i
przyjazne
klucze – rytmicznie łopoczące skrzydła
ptaków, im chyba najtrudniej cokolwiek by
zarzucić
może swarliwego codziennego gwaru
w poranki, kiedy wenus stopniowo widziadłem
mgły, nić rozczesując, pełzły
dziś, po piasku grząskim – trucht, spacer w
muzeum
i kłosy chroboczące, pochylone niżej
co bliskie ziemi mętne, jak styczniowa
szyba:
bławatne
gorejące
żółć spłowiałej darni
próżno bielmem wodzę za świergotem
kluczy:
smoliste, jak sporysz, milcząco obsiadły
czaszki
piszczel ramion
jednonogich strachów
:)niestety system, w dwóch miejscach, rozsypał wersyfikację
Komentarze (9)
Refleksyjny wiersz o życiu?
Wojtku, wiersz zatrzymuje i zarazem nasuwa mnóstwo
pytań…
Miło było Ciebie spotkać:)
Pozdrawiam serdecznie i z uśmiechem:)
barwny, bardzo ciepły wiersz.
dobry wiersz :))
Ależ burza określeń w tym biegu ku czemuś. Wrażenie -
chyba za dużo "cukru" dla duszy, dla oczu, pięknie,
już to wszystko ujrzałam. Ostatecznie jest dobrze.
Pozdrawiam truchtem z drogi śródmiejskiej, +
podoba się:)
Kornatko, forma świadoma, ale to raczej wiersz wolny,
z zachowaniem (tak myślę) rytmu i dyskretnego rymu, a
więc jednak nieregularny; chciałem całkowicie
zrezygnować z interpunkcji, ale stałby się zbyt
"gęsty", znaki zatem tylko w miejscach istotnych...
Dzięki,wszystkim, za pochylenie się.
Pozdrawiam.
Formę pominę, ale za to pochwalę, że potrafisz wodniku
malować słowem, bo czytając bardzo wyrażnie widziałam
pojawiające się obrazy tego o czym piszesz.
Tak jak Jutta.
Pozdrawiam:)
Wiersz ciekawy i bardzo refleksyjny. Ciekawa końcówka.
Pozdrawiam.
Ciekawe,niebanalne opisy.Czytając,widziałam
przesuwające się w biegu obrazy. Zaskakująca końcówka.