Bieszczad urok
Przywiodłaś mnie tu naturo
Przywiodłaś obdartego ze złudzeń
Wypalonego wiatrem pustyni
Spragnionego piękna twego
Po latach tułaczki
Gdy oczy cieszyć chciałem
Słońca południowego skwarem
Słoną wodą i falą
Do ciebie oazo zielona wracam
Jak dziecko radosny
Drżenie niepokoju czuje
Gdy w oddali garby twe dumne widzę
A rankiem, gdy mgły jeszcze młode
Wznoszą się leniwie
Gdy uśpiony krajobraz wyłania się
rozmyty
Wychodzę by podążyć na Halicz
Ścieżki mnie wiodą odmienne
Skąpane morzem zielonym
Uszy me zalewa muzyka
Płynąca z traw falujących
A tworzą ja stworzenia
Ukryte przed moim wzrokiem
Schowane i otulone
W tym zakątku dziewiczym
Bo jednym nam zostałaś
Skarbem natury ocalałym
Kraino nad zbiornikiem Solińskim
górująca
Kraino połonin i słońca
Komentarze (2)
Zawsze są pożegnania …ale jeszcze bardziej
szczęśliwsze powroty do miejsc które za dawnych lat
żegnaliśmy bez łzy urojenia. Teraz wracamy z nutką
melancholii i na te dawne miejsca
ładny i ciekawy wiersz..świetnie opisany krajobraz
gór:)pozdr+