bilet na księżyc
W tekście, melancholijnie akceptuję to, co jest nieuchronne w swoim czasie i jeżeli mogłabym wybrać to wolę księżyc niż nudne niebo...gdybym mogła!!! Miłego odbioru!
gdy przyjdzie mi dotknąć
kresu
bez zdziwienia
bez łzy szkarłatnej
niech wolno mi będzie
zadecydować
o podróży bezkresnej
ostatniej
wyjdę przed dom w noc bez skazy
spojrzę na gwieździstych sfer krajobrazy
stwierdzę - że podróży mi potrzeba
z biletem na księżyc – nie do nieba
gdy przyjdzie mi się żegnać
bez gestu
z uśmiechem
zastygłym wpół oddechu
niech wolno mi będzie
w ten rejs ostatni
wyruszyć
ja i moje drobne
manatki
wyjdę na próg w ciepłym swetrze
zaciągnę się nocnym powietrzem
stwierdzę - że podróży mi potrzeba
z biletem na księżyc – nie do nieba
zadomowię się na morzu jasności
przemierzę wszystkie
z pozostałych jego mórz
tak jak on
w kwadrach
będę zmieniać twarz
w parze z nim
wieczną trzymać
straż
chcę wyruszać na nocny patrol z księżycem
świecić nocą wraz z nim – słońca
odbiciem
teraz jestem tego pewna - biletu mi
potrzeba
biletu na księżyc – nie do nieba
Dedykuję sobie!
Komentarze (18)
Myślę, że lepiej byłoby do nieba tam przynajmniej
biletu nie potrzeba:))
luna świeci blaskiem Przyciąga smutny wiersz
Wypowiedziany dobrze nastrój chwili +
Ja nie chcę na księżyc.Tam podobno zimno.A Twój wiersz
dałoby się zaśpiewać.