W biurze.
Senne widziadla
znikaja nad ranem
i prawda o tobie
nowym switaniem.
Szybciutko prysznic,
kremy w pospiechu,
sukienka najczulsza
dla twego usmiechu.
Promienna radoscia
drzwi biura otwieram
i drza mi kolana
i tanczy mi ziemia.
Ty szeptem najczulszym
mowisz - kochanie
niech znow radosny
dzien nam sie stanie.
I wpadam bezwladna
w twoje ramiona,
bo ty mi brzaskiem,
a noc niech skona.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.