Błagam.
Ja tonę w morzu łez.
Bo życie bez Ciebie
tak okropne jest.
Zdradziłeś nie raz już.
Zraniłeś ponownie,
choć teraz chyba najmocniej.
Nie chciałeś już niczego,
chłód z Twej strony,
mrok - tak ciemno.
Zamknięcie powiek,
dla mnie byłeś tak oschły.
Zamek na ustach,
w Twym sercu
zatrzaśnięte drzwi.
Nic, tylko pustka
i moje łzy.
Nagle się opamiętałeś...
Pragniesz i potrzebujesz mnie...
Znowu?
A za kilka chwil znudzę Ci się?
Zabawka?
Właśnie tak się czuję...
Płaczesz,
mówisz, że żałujesz,
lecz ciężko mi w duszy
bo ''żałuję'' z Twych ust
w czasie jednego wydechu
wypłynęło w postaci
tysiąca tych samych słów.
Tak trudno uwierzyć w słowo ''kocham''
jeśli przez nie tyle ran na sercu
widnieje.
Na co mi kolejne te słowa?
By ponownie w rany zamieniły się?
Pamiętaj.
Każda rana na sercu zostaje
na zawsze...
Płynący czas jej nie zagoi,
on zamieni ją w bliznę bolesną
i przyzwyczai mnie do bólu...
Co więc mam zrobić?
Boga o radę
dla mnie, bezsilnej błagam,
ześlij mi siłę Panie...
W środku rozpadam się.
Dam Ci ostatnią szansę
jeśli tylko odbudujesz całą mnie.
10.09.2007r.
Komentarze (1)
Nawet ładny wiersz, aczkolwiek przyznam że nie
rozumiem tego: Co więc mam zrobić?
Boga o radę
dla mnie, bezsilnej błagam,
ześlij mi siłę Panie...
Powinno tam gdzieś chyba być "prosić"...