BLISKIE SPOTKANIA
.........któregoś tam stopnia......
Spotkała się bida z nędzą.
Z powodu braku roboty,
Usiadły sobie i ględzą,
Prawiąc morały niecnoty;.
Ja kiedyś będę bogatą,
Lecz kombinuję tymczasem.
A nędza jej wtedy na to:
Ty dla mnie będziesz awansem.
Bo, gdy ty wnet się wzbogacisz,
Ty kapitalistko jedna,
To mnie się też to opłaci.
Ja będę już tylko biedna.
Będę wspomagać nędzników;
Dawać im wody i chleba.
Będę pocieszać grzeszników,
Gdy przyjdzie taka potrzeba.
I bida się wzbogaciła.
A jednak trzeba mieć wiarę.
Nędza jej nie dogoniła.
Musiała umrzeć....za karę?
Tak to jest, gdy się popieprzy,
Lub gdy cię zmorzy choroba;
Wygrywa, nie ten, co lepszy,
Lecz ten, co jest bliżej żłoba.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.