Błogostan wiosenny
Tyle rzeczy me myśli zaprząta.
Wszystkich, ich ogarnąć nie zdołam.
Żal niektórych odstawić do kąta.
Chyba jestem za bardzo wesoła.
Czy to wiosny jest śpiewka być może?
Że tak wszystko mi idzie, jak z płatka.
Chodzę sobie w wesołym humorze.
Choć dziur tyle wciąż czeka, by zatkać.
Poczekają a niech tam do licha.
Teraz inne widoki przede mną.
Znikła szarość na dworze i słychać.
Już melodię tak bardzo wiosenną.
Burze pierwsze przyjmę z radością.
Zło wybiję jej grzmotem jak kijem.
Jednym słowem, kochana wiosno
Czuję się, jakbym była motylem.
Ciepłe słońca przytulam promienie.
Melancholia ma wstęp zabroniony.
To jej sprawka, że mija zmęczenie.
I marzenia z radością chcę gonić.
Lucyna Mróz-Cieślik
Komentarze (6)
Tak właśnie działa wiosna :)
Pozdrawiam
A słowik tak o świcie chwali życie.
Tak to jest. Podoba mi się.
Bardzo piękny wiersz;)
Takie fajne oderwanie. Oby wiosna natchnęła każdego
zapomnieniem przypomnieniem. Miłego wieczoru
Takie fajne oderwanie. Oby wiosna natchnęła każdego
zapomnieniem przypomnieniem. Miłego wieczoru
Pięknie i wiosennie;)