Bo niby przyszła jesień
Nigdy nie było łatwo patrzeć na nagie
goździki
porozwieszane pod strzechą, które targa
wiatr.
Ogrodniczka bez grymasu na zarumienionej
twarzy
rysowała rany cięte na zielonych od bólu
łodygach.
Ostatnie krople soku wypływały odbierając
kolor nadziei
zwilżając spracowane dłonie natury.
autor
ariel
Dodano: 2005-10-16 12:48:10
Ten wiersz przeczytano 751 razy
Oddanych głosów: 4
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.