Boję się śmierci
Dwupasmowo leżę ułożony na wznak,
Na świat,
A spękanym chodnikiem omija mnie życie,
Tak – mi się czasami należy.
Słup światłami daje znak, aby przejść,
Aby zdążyć,
Na drugą stronę w manekinim tempie,
Tak – beztrosko bez przeżegnania,
Czasem potykasz się o pęknięcie –
to moje serce,
(a miało zostać w kredensie).
Przed buldożerem rozlatuję się motylo,
Cząstkami duszy wirując ku niebu.
Klaustrofobią zapylam konar
w którym jeszcze nie mieszkam.
Zniewoleniem zapylam winorośl
która otoczy mój ołtarz.
przy krawężniku - skrzydlato
rozdmuchuję bielmo na oku
Tak widzę wszystko w czerwonym świetle
Stop
O krok…
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.