boso, ale...
niefeministyczny wierszyk satyryczny
mój boże
nie mam woli rumienić się
gdy puszczasz latawce obietnic bez
pokrycia
lub stosujesz mowę
pozornie zależną i dajesz bukiet z
dmuchawców
na cóż mi prężyć wyobraźnię
przywołując ku pomocy seksapil
gdy zrzucasz tak ochoczo spodenki
opierając wygodnie stopy
o podstawę piramidy potrzeb
dojrzałość przyszła sama
boli jak psujące się zęby
łupie w dziadowskim krzyżu
i sapie mięśniem piwnym
mocniej stawia na zysk niż na nogi
bo spryt nie pozwala równie często jak
nogom
boleć tyłkowi
pojutrze dokona liftingu wyobrażeń o
sobie
zawsze znajdzie się jakaś gładsza skóra
w którą można ubrać złudzenia o woli
mocy
i jeszcze raz nabożnie powtórzyć
all people are one
mój boże zmieniam wiarę
Komentarze (1)
dojrzałość przyszła sama
boli jak psujące się zęby
łupie w dziadowskim krzyżu
i sapie mięśniem piwnym
mocniej stawia na zysk niż na nogi
moj ulubiony kawalek naprawde dobre tak dalej hahahaha
plus+