Szukałem
Szukałem ciebie ciemną nocą
Szukałem ciebie bo tęsknota mnie raniła
Szukałem prosząc niebo o deszcz
By zmyl spływające łzy tęsknoty
Pod dywanem nieba gwiaździstego
Pod osłoną nocy szukałem ciebie
Idąc szarymi ulicami miasta ponurego
Marzyłem byś wróciła do snów moich
Szukałem ciebie bym mógł spojrzeć
W oczy które ogrzewały me serce
Uśmiech który gasił moje smutki
Za ustami aksamitnymi jak niebo
Lecz to ty dnia pewnego powróciłaś
Wróciły piękne sny w których byłaś ty
Jak ogień skruszyłaś zimne serce
A na mej twarzy uśmiech zagościł
Komentarze (3)
Z przyjemnością przeczytałam
Pozdrawiam :)
Fajnie ale napisałabym: Jak ogień ogrzałaś...
Miłej niedzieli
Radość to uśmiech:)albo uśmiech to radość...super.