Brama
No cóż.... życie było dla mnie trochę przytłaczające... ale poddawać sie nie wolno
Mam ochotę uciec z stąd
Jak najdalej uniosą mnie nogi
Znaleźć gdzieś przytulny kąt
I nie stać ciągle na uboczu drogi
Ciągle słyszę „nie"
Nic mi nie wolno ciągle zamknięta w
czterech ścianach
Według Ciebie wszystko robię źle
Tonę już w morzu mych łez.
Czy kiedyś coś się zmieni
Czy pozwolisz mi normalnie żyć?
Ciągle starasz się mnie przed światem
kryć.
Nie widzę innej rady
Jak uciec daleko od tego miejsca
Niestety od Ciebie nie usłyszę żadnej
porady
I może to że odejdę spokój ducha mi da.
Będę na gigancie
Na nowej drodze – na starcie.
Ale boję się powziąć taką decyzję
Czy dam sobie radę?
Jaki jest sens życia mego?
Człowieka tak samotnego.
Niby każdy przy mnie jest
A tak naprawdę jestem sama
Coraz bardziej zamyka się mego życia
brama.
Czy ktoś zdoła ją znów w pełni otworzyć
I mnie nauczy jak kochać jak w radości
żyć...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.