Brama
Stał przed obskurną bramą,
Na nogach ostatnie buty.
Zapach starego moczu
Drażnił nozdrza przechodniów.
Oberwaniec, menel bezdomny.
Niemyta od lat dłoń,
Prosiła o coś mijających go ludzi.
Patrzył gdzieś w młodzieńcze lata
Ludzkim, błagalnym, pustym wzrokiem.
Jeszcze tego samego wieczoru,
Anioł Śmierci wziął go za rękę.
Komentarze (6)
Udany wiersz, pozdrowionka
I tak bywa. Śmiem powiedzieć, że bardzo liczna grupa
osób tak odchodzi.
smutny obraz samotności - Anioł podał dłoń...
pozdrawiam
Życie to smutna droga droga ubrana w kolorowe łachy na
końcu której stoi szczęście. Pozdrawiam Cię I czekam
na kolejny wiersz
I ten wiersz stoi tak sobie sam z niewieloma
komentarzami...
To jest prawdziwa samotność, nie takie tam...
Pozdrawiam.
smutny obrazek