Burza
Przypięta do nieba zasłona z chmurami
Popycha wiatrem całe ich tabuny
Więc noc w południe światło dzienne gani
W ognisty oręż zbrojąc swe pioruny
Nagle błysk przeszył granatu sklepienie
Słuch ostrych doznań grzmotu oczekuje
Chichot upiorny wybrzmiał strachu
cieniem
Cichnąc z kolejnym gromem się gotuje
Wtem pierwsza kropla o parapet dźwięczy
Z nią uwertury śpiewna partytura
Piano staccato fortissimo jęczy
Do gry z piorunem włącza się cenzura
Symfonii poemat z błyskami fleszy
Kwadrofoniczną kakofonię tworzy
Cudowna skalą barw w brzmieniu
najlepszym
Egzaltowana z kosmicznych przestworzy
Szalony seans wsparty wiatru graniem
Spektakularny jak zalążek kłótni
Trwa aż z piorunem rozbłyski ostatnie
Echa wspomnieniem na koniec zadudni
Komentarze (5)
Bardzo wiernie oddaje nastrój burzy.:-)))))
O, dzisiaj inaczej. Burza wdzięczny temat. Ładnie i
niebanalnie Ci to wyszło.
Pozdrawiam.
Super, obrazowo, podoba mi się.
Pozdrawiam serdecznie :)
Bardzo ładny, obrazowy opis.
lubię takie wiersze z wyładowaniami.