Bajka o muszce
Mucha oknem raz wleciała,
cała tym się radowała,
że przed zimą zwiać zdążyła
i się w domu rozgościła.
Izbę całą obleciała,
wesolutko tak bzykała:
„Do wiosny w cieple posiedzę,
o wikt wcale się nie biedzę,
bo tam w kuchni jest jedzenie,
soczek, chlebek i pieczenie,
a jak okruch gdzieś zostanie,
to zjem sobie na śniadanie”
Tak po domu wciąż fruwała,
o swym szczęściu rozmyślała,
aż zmęczyło ją latanie
i usiadła na tapczanie.
Rozmarzona muszka cała,
groźnej packi nie widziała,
która zamysł jej zniszczyła,
bo ją życia pozbawiła.
Kiedy w życiu coś planujesz,
to tym czasu nie marnujesz,
że rozglądasz się dokładnie,
czy na głowę nic nie spadnie
Komentarze (12)
ja za karmarg...
Fajniutkie, pozdrawiam.
Ja bym tam ani muchy nie skrzywdził... :)
Pozdrawiam serdecznie
Racja. Ale nie wszystko udaje się zaplanować :)
Pozdrawiam :)
Z braku przewidywania, mozna dostac packa po glowie i
to mocno, bardzo dobra puenta;))
Haha lubię Twoje pisanie :-)
biedna mucha przedwcześnie sie cieszyła tak to bywa -
bardzo dobra puenta :-)
pozdrawiam
Musze życie się dramatycznie zakończyło, ale puenta
bajki słuszna.
Mocne :) Pozdrawiam serdecznie +++
Morał mądry w tym sposobie,
jak Ty komu, packa Tobie.
nie wiadomo skad i kiedy mozna sie naytac biedy...
podoba mi sie
pozdrawiam:)
Urocza bajka.