Była
Pewnego późnego dnia wiosny
Każdy był wtedy radosny
Niespodziewanie zapukała do serca
Opustoszałego, nieznanego kobierca
Powitałam ją z lekkim uśmiechem
I stała się moim niezbędnym oddechem
Była tak bardzo obca
Zwiodła wiele razy jak zwiadowca
Po szarych ulicach się snuła
Gdy odeszła, życie zatruła
Witała poranne wiosenne wschody
Żegnała słońce, wieczorne zachody
Nadając kolor całemu światu
Stała się niezbędna, jak woda kwiatu
Młoda, żądna wrażeń
Lecz ona również winna przykrych zdarzeń
Potrafiła zawsze zaskoczyć
I nieraz samotna musiała kroczyć
Z nią najpiękniejsze chwile życia
To z powodu z Tobą bycia..
Wspominam ze łzami w oczach najszczerszymi
I tęsknię za dotykiem, ustami Twoimi
Tam gdzie była, tam gdzie trwała
Znikając bezdusznie serce złamała
Odeszła w drugą stronę
Taka cudowna
Na wieki
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.