Byle jaki, niedokończony wiec
Pewnego razu, nie byle kto,
co nigdy nie zjadł byle czego,
zaczął przemawiać – ot, byle co,
do tłumu byle jakiego:
Ja jestem taki sam jak wy,
bracia, rodacy moi mili….
Przecież jesteśmy z jednej gli…
…tu mu dokończyć nie pozwolili.
Próbował jeszcze….że on to
wie…
…że byle jak jest. Aż się
zadyszał.
Oni mu na to; kończ waść i spie….
Lecz on już dalej nie usłyszał.
Jak stał, tak czmychnął – wolał nie
zwlekać.
Bo najedzony….miał siłę….go
mać..
A ten co głodny – musi poczekać.
O byt się modlić, mieć siłę stać.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.