Byłeś mi wszystkim
-Kochanie, mały płacze.
...
-Pójdziesz do niego?
Brak odpowiedzi mnie nie zadowala, więc
ide.
Ile lat już minęło odkąd sama leże w tym
dwuosobowym łóżku?
Ile lat codziennie pijam kawę, przy
porannej gazecie,samotnie.
Mam nadzieje, że jak się zobaczymy to mi
odpowiesz.
Zawsze gdy zmierzam w kierunku twojego
stałego miejsca przechodzi mnie dziwny
dreszcz i wyobrażam sobie twoje zdjęcie na
marmurowej płycie,
kilka wyświechtanych kwiatków i
przygasający płomyk.
Siadając na ławkę mam dziwne wrażenie,
że
-Już tu kiedyś byłam...
Ale to nie jest ważne.
Usnąłeś gdzieś między kierownicą, a
fotelem, a ja wyczekiwałam Cię z
niecierpiwością.
Nie zjawiłeś się o wyznaczonej
godzinie...
Byłam zła...
Już mi przeszło.
Kiedy zobaczyłam Cię w dębowej ramie nie
mogłam uwierzyć.
Nadal nie wierze...
Ale nie mówmy już o tym.
Nie cierpie monologów.Dobrze wiesz...
Kawałek ciebie zostało tu ze mną
Kawałek mnie zabrałeś ze sobą,
Więc chyba jesteśmy kwita.
-Kochanie mały płacze...
Wróce tu za tydzień.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.