Cena upadku
Kiedyś zdradzonej, ślę kwiatów bukiety,
o przebaczenie prosząc pełen skruchy,
ona nie wierzy, ma prawo niestety,
bo tamtych lęków budzą się w niej duchy.
Pełna ufności oddała mi siebie,
miłość rzuciła przeciw mym nałogom,
a ja stchórzyłem gdy była w potrzebie,
udałem ślepca i przeszedłem obok.
Ona ma prawo, ja się praw pozbyłem,
choć się zmieniłem idą za mną skutki,
tamtego życia które choć niemiłe,
to jednak moje - niewolnika wódki.
Szkód wyrządzonych naprawić nie sposób,
pragnę jedynie złagodzić jej niechęć,
z pokorą czekam na ten dar od losu,
by obdarzyła mnie swoim uśmiechem.
Komentarze (48)
pięknie pozdrawiam
Piękny wiersz. Kiedyś Jej złość przejdzie i uśmiechnie
się do Ciebie. Pozdrawiam
piękny...