chmurność
a tam za oknem... gdzie spojrzeć...
deszczem rozmawiam częściej słoną łzą
też mokrą acz przyjemną wilgocią -
strugą
na gorącym policzku chwil ciemnych
szarugą na zmęczonym niebie oczekiwań
niespełnionych do dzisiaj drogi bez mety
ona po prostu stanie się pyłem mitem
zniknie wsiąknie w czarnoziem... i
tyle
deszczowe nie znaczy nie piękne gorsze
mają swój sens myślę że głęboki kobiecy
delikatny w swej materii -
niewypowiedziane
słowa między ustami a sercem bez
błyskawic
dotrą wodą drążoną w kamieniu pęknie
gniew
ocean wzburzony wygładzi szczerość
kropli
nic bez niej nie urośnie nie zobaczy
słońca
dialog pokoju z ciszą z nimi wszystko
można
wraz z dreszczem narodzin wilgocią
pępowiny
obym nie zapomniała nigdy mlecznej drogi
deszcz początkiem rosa na końcu i w
środku
nie-zapominaj-ka(żdy) dzień to nie bajka
Komentarze (8)
Bardzo melancholijna jest Twoja chmurność w sam raz na
jesienny wieczór.Pozdrawiam:)
Już sam tytuł przyciąga a treść wiersza bardzo
interesująca :) Pozdrawiam Cię serdecznie +++
arek wożniak.. a już myślałam żem coś
nowego...cholewka niby znam lubię piosenki Grechuty a
tutaj...wpadka
znalazłem chmurność w piosence Grechuty
A tyś lot i górność chmur
blask wody i kamienia.
Chciałbym oczu twoich chmurność
ocalić od zapomnienia.
Tytuł doskonale się wpisuje w treść, to prawda, że
życie to nie bajka, nawet i aura bywa kapryśna jak i
ono, wiersz przeczytałam z przyjemnością.
Pozdrawiam serdecznie +:)
Bardzo niesamowicie napisane. +
Interesujący i pomysłowy wiersz, jak i tytuł :)
Ciekawe myśli, które wydają się być trochę
nieuporządkowane.
Pozdrawiam serdecznie życząc miłego weekendu. :)