I choć jeszcze jest nadzieja
"Czasami nawet boję się Ciebie...i wolę zamknąć uszy i nie słuchać...(...) Wiem, że po części Ty sam się tego boisz, lecz chęć poznania jest zbyt wielka. Chora ciekawość."
I nadejdzie dzień, w którym dotkniesz jej
martwego ciała
Sparaliżowany lękiem zobaczysz tylko czarne
tunele
wokół których biel majaczy
Czarne tunele patrzące beznamiętnie - puste
oczy
za nimi podążysz
Jej włosy, w których brak życia
jeszcze raz zafalują na wietrze
nim ulecą
łapiąc Cię w lepkie sidła pajęczej
wyobraźni
Twój świat runie
Zbyt wiele czytałeś, słyszałeś, przeżyłeś
(?)
Doszedłeś za daleko
Zapadniesz się w ciemności
Oddasz serce królowej
Ona zaś czarną nicią je oplecie
Zamieni w klejnot
Patrząc na niego i podziwiając
nie zauważysz jak karmi się nim
Umrzesz oddany szaleńczej gonitwie za
prawdą
Nieświadomy tego,
że tak naprawdę dawno już przegrałeś
los Twój przesądzony
Ja zaś stojąca niedaleko
z nogami uwięzionymi w strachu
bez szansy na ruch
Usta już dawno zaszyto mi łzami
Ręce skrępowano beznadzieją
Pozostawiono tylko oczy
by w niemym krzyku widziały Twój koniec
by płakać mogły krwią płynącą z serca
Pozostawiając je puste, suche, uschnięte
Zginiemy Kochanie,
obydwoje
i żadne drugiemu nie pomoże
I choć na razie jest nadzieja
Już i tak wszystko przesądzone
dla Silence, bo boję się Twoich myśli i tego co może z nich wyniknąć
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.