Chora na miłość
Jesteś moim antidotum...
Dostałam Cię na receptę, u lekarza
wyprosiłam,
Bo już było mi tak źle, bo się bardzo już
męczyłam.
Mam zażywać Cię codziennie, o poranku i w
południe.
A wieczorem to podwójnie, żebym śniła nocą
cudnie.
I jak boli, to też mogę, połknąć Ciebie tak
doraźnie,
Tylko na czczo, bo i wtedy leczysz moją
wyobraźnię.
Więc w tabletkach i w kropelkach, w każdej
formie brać Cię muszę,
Bo bez Ciebie żyć nie umiem, bo bez Ciebie
się uduszę.
... na wszystko!
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.