Chryzantemy
finał podróży nie nastał
wiosenne łykam powietrze
dokoła zieleń wyrasta
zbieram pragnienia na wietrze
rozpocząć wszystko od nowa
niezdecydowanym gestem
wypluć odrętwiałe słowa
przecież byłam będę jestem
ciepłym węglem na spoconych
ścianach swego kalendarza
dziś uwiecznić nieznajomych
tu na końcu korytarza
w próchnicy zużytych marzeń
sadzić chryzantemy białe
w pamięć spóźnionych wydarzeń
za te spojrzenia nieśmiałe
za kradzione pocałunki
za naszą trwogę nie w czasie
za przelane słone trunki
za twoją miłość w nawiasie
rozpocząć niby od nowa
tej wiosny stare witraże
myśl zniszczyć chociaż połowę
niezmiennie serce przeraża
Komentarze (6)
Przeczytałem wszystkie Twoje wiersze. Wyrażają jakiś
smutek, ale wszystkie mówią o miłości. Tej utraconej,
ale jak bardzo mocnej i tej prawdziwej. Jak je czytam
to mam wrażenie jakbym Cię znał, jakbym brał w tym
udział. To jest niesamowite, aby tak mocno odziałować
na czytelnika. Gratuluję. Już wiem, że będę tęsknił
za Twoimi wierszami. Każdy z nich jest jakimś
prównaniem i każdy jest zakończony trafną puentą.
Pozdrawiam serdecznie.
Lubię taki nastrój w wierszu - nie lubię takiego
nastroju w życiu. Boję się tego "od nowa" - teraz boję
się za siebie i za Ciebie. Bardzo ładny wiersz.
szaro sie jakos zrobilo chociaz klorami jesieni
pruszyly twoje slowa - plus+
Podoba mi się twój wiersz jest nieźle zrymowany i
dosyć treściwy.
Wiersz chociaz smutny, ale piekny z iskierka nadziei.
Bardzo dobra konstrukcja, rytmiczny. Pozdrawiam
wiersz jest bardzo smutny ale niesie w sobie taką
niewypowiedziana nadzieje, bynajmniej ja tak to
odczytałem