chwile
Mówisz, że nie chcesz, nie chcesz mnie,
zapach skóry sklejonej krzykiem, dzikość w
oczach,
zatapianie rzeczywistości, a na ustach
kłamstwa rosa,
i mówisz, że nie chcesz, nie chcesz mnie
kochać.
Zasłony gorące od odechu splecionych
myśli,
papierosowy dym we włosach się chowa,
zmierzwiona przestrzeń wsród mych kolan,
i mówisz, że nie chcesz, nie chcesz mnie
całować.
Zagubiony strumień światła na mych
piersiach,
zatroskany twój wzrok wodzi po ścianie,
tapeta zielona się odkleja,
zwisając smutnie, jakby wierzby
szlochanie,
i mówisz, że nie chcesz,
nie chcesz krzywdzić, sypiąc solą po
ranie.
Ranek skąpany w uczuciach burzliwych,
wspomnienia gonią, znów będą karmić
duszę,
będą przywoływać kłamstwa już prawdziwe,
będą sensem dni, ich treścią, ich muzyką,
moim życiem.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.