Ciągle pada, mży i siąpi
Ciągle pada siąpi, mży,
Mam dość tych deszczowych dni.
Czuje wilgoć, ponoć szkodzi,
Co mi do mieszkania wchodzi.
Jak mam siedzieć, czytać, żyć,
Kiedy wszystko będzie gnić.
Grzyba tworzą się zaczyny,
A to deszczu są przyczyny.
Ciągle pada, mży i siąpi,
Przykry okres nam nastąpił.
Za oknami deszcz szaleje,
Nic innego nie istnieje.
Mam już dość zmoczonych dni,
Błagam świat ścierając łzy.
Też są mokre, oraz słone,
W smutku wielkim pogrążone.
Ciągle siąpi, mży i pada,
Tak prognoza rozpowiada.
Ja już dłużej nie wytrzymam,
Przecież wkrótce przyjdzie zima.
Śnieg zastąpi deszczu krople,
A za oknem zwisną sople.
To, to samo, lecz inaczej,
Wolę już jak deszcz mi płacze.
Ciągle pada, pada, pada,
Po cóż życie mi układać.
Mokro tu, tam bardziej jeszcze,
Od tych deszczy miewam dreszcze.
Ale kiedyś przyjdzie koniec.
Niebo gdzieś na nieboskłonie,
Zajaśnieje słońca blaskiem.
To ogłoszę głośnym wrzaskiem.
Już nie pada, już nie leje,
Klimat taki też istnieje.
Jaka radość , już nie żałość,
Z deszczu nic nie pozostało.
Komentarze (5)
depresyjna pogoda, a słońca jak na lekarstwo,
szkoda...
Promieni nam potrzeba w każdy dzień..nawet w ten z
minus 10 stopni :).. M.
Rytmicznie o deszczu:) Jak to dobrze, że po burzy
wschodzi słońce!
Grandzie, do Twoich wierszy naprawdę nie ma się o co
czepiać, z wyjątkiem tego jednego tematu - czyli nadal
rymy. Od groma gramatycznych, i kilka ewidentnie
częstochowskich. Rytmika - tu na piątkę (tylko
maleńkie niedociągnięcia). Wiersz byłby rewelacyjny,
gdybyś tylko poczytał trochę o rymach, jakich unikać a
jakie stosować, a Ty niestety uparcie wiersz za
wierszem stoisz w miejscu. Zachęcam do pracy,
pozdrawiam.
i właśnie już wypada tak zakrzyknąć, bo przecież
wyszło słoneczko :-) fajne powtórzenia, podoba mi się
ten przemoczony wiersz :-)