...........ciche słowa.......
Między dwojgiem złożonych
do modlitwy dłoni,
przesuwam sznur
skamieniałych łez,
jak łańcuch życia.
Wpatrzona w dal,
w ołtarz chwil minionych,
szukam.....ich odbicia.
Strapioną twarz i łzawe oczy
wznoszę w górę do Boga,
za co to wszystko, za co?
a serce ogarnia trwoga.
Wokół wszystko umilkło,
zamarło, pogrążyło sie w ciszy.
Słychać tylko słowa modlitwy,
a głosu Boga nie słyszysz.
Zimne kamienie
a wokół cienie,
tak bardzo smutno mi Boże.
Kto łzy obetrze?
Kto mnie dziś wesprze?
bym dźwignąć się mogła z kolan.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.