Cień
Widziałam...
Przed domem
Gdzie pełno rośnie drzew
On szedł...
Otulił swą dłonią
Zmarznięte pąki wiśni
Zakwitła...
Czy cud się ziścił?
Przecież jest zima!
Przetarłam dłonią oczy,
Lecz Go już nie ma...
Pamiętam tylko
Jego srebrzyste włosy,białą szatę
I jak kroczył...
Tam gdzie On szedł
Teraz padł na ziemię dziwny cień.
Ten,którego nie ma.
Aniele! Wybacz!
Jego już nie ma.
Ten cień...
Ktoś kazał mi biec.
Upadłam.
Ziemia nagle rozstąpiła się w pół,
Spadłam.
Aniele! Ratuj!
Nie było Anioła,
Nie było już mnie...
Pozostał tylko na ziemi...
Ten...
Dziwny cień.
Komentarze (1)
Drzewo owocowe jest symbolem prawdziwych przyjaciół.
Wiersz przepiękny