ciężar
Maj, dla świata piękny czas,
a tu pustka, wszelakich barw brak.
I trwa tak stan ten od jakiegoś czasu.
Nic nie ma sensu, nic też nie ma smaku.
I stale zadaję sobie to pytanie,
co będzie dalej, co się jutro stanie?
Świat kolorowy omijam z daleka,
zrobił się już ze mnie uczuciowy kaleka.
Jestem i mnie nie ma, nie czuję niczego.
Po za pustką w głębi jestestwa mojego.
Nie mając nadziei na poprawę losu,
oddalam się od świata, podobno pięknego.
Zamykam oczy nie patrzę, nie widzę
niczego,
wszystko wokoło żyje, a ja egzystuję.
Na granicy stojąc stale balansuję.
I już tylko ostatkiem sił mej woli,
staram się nie upaść, bo bardzo zaboli.
Komentarze (3)
Pomyslalam, ze moze bol upadku jest potrzebny aby moc
sie od nowa podniesc, chociaz wiem jakie to moze byc
trudne ten stan kiedy niz nie cieszy. Serdecznosci.
Dźwigamy swój ciężar, a on coraz bardziej
przygniata... aż brak siły by się podnieść...wszystko
legło w gruzach, czasem i nadzieja także...pozdrawiam
i mój plusik tu zostawiam
smutek, pustka, szarość- to wszystko przytłacza
ciężarem.