Cios losu
Płonę.
Moje serce drży.
Po policzku spływa kropla krwi.
Upadam.
Do modlitwy dłonie składam i błagam.
Jak czarna perła na dnie,
mówię nie i znikam w otchłani.
Niewypowiedziany sens,
rozkoszy kęs i ból.
W głowie myśli rój,rozcina znój.
Rozum krzyczy uciekaj,
serce szepcze stój.
Komentarze (8)
...ten jest zbój!
:)
Więcej rozpaczy niż wiersza, ale to czucie wieszcza.
Pozdrawiam
W głowie myśli rój,rozcina znój.
Kto nie klaszcze ten jest...?
twój kosmos jest mały. pozdrawiam
mocny przekaz ...
pozdrawiam:-)
Dobry wiersz,a temat trudny.
Pozdrawiam serdecznie.
I kogo tu słuchać? Miłego
Ciekawa refleksja. Pozdrawiam:)