cisza
najgłośniej krzyczy Cisza...
Ubrana tylko
w blask,
podążam za
ćmą, która celowo
zmienia trajektorie lotu,
by zgubić
mnie na posłaniu
biorącym udział w grze
nocy.
W kącie krzycząca
progenitura
mojego
autorstwa.
O wdzięcznym imieniu
Cisza, budzi do życia
milczenie.
Uszyję jej płaszczyk
ze ślepo kroczącego za nią
cienia.
Plastikową żyletką poharatam
błękitną krew,
by mógł wysączyć się,
zatruwający ją jad.
autor
cisza_zacisza
Dodano: 2010-05-20 20:17:39
Ten wiersz przeczytano 681 razy
Oddanych głosów: 6
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (9)
bg54: może i trochę ponure, ale to gra w moim sercu...
Cóż powiedzieć...ślicznie
bardzo mi się podoba
ciekawe metafory....cisza rozdziera serce i
krzyczy...dobry wiersz ...pozdrawiam
Smutna treść. Może miłość spowoduje, że zmienisz punkt
widzenia, więc życzę jej dużo. Pozdrawiam:)
kiedyś nastąpi taka noc gdzie cisza przestanie
krzyczeć...
witaj, dobry wiersz, w "smotności, cisza najgłośniej
krzyczy, to prawda. ciekawe
metafory. Pozdrawiam.
Zrozumiałem... moja Cisza nie krzyczała, ale teraz
jest daleko...
Albo czegoś nie rozumiem, albo to dość ponure co
piszesz.