cisza mi tylko została
Nie chciałam wcale jej wczoraj zabić,
ten głaz ciążący mi na sercu spadł.
Czuje się lekko, narodzona w wolności
oddycham świeżym powietrzem i płaczę.
Tyle wypowiedzianych słów pamiętam,
na drodze, którą wspólnie odkrywamy.
To nimi narodziłeś we mnie nadzieje,
po której została mi tylko cisza.
Zapominam o tym co było kiedyś
i ostrożnie, na nowo szukam się w Tobie.
Spłonie strach i ta blokada na miłość,
tylko spójrz mi proszę w oczy i mów.
Mów tak dużo by język Ci zdrętwiał,
tyle nowych słów chcę od Ciebie słyszeć,
pozwól chociaż raz sercu się wygadać,
niech i Twój głaz spadnie w dół
przeszłości.
Zabij nadzieje, którą tłumisz w sobie.
Naradza się i ginie, i tak wciąż się
powtarza.
A to, co w nas w środku siedzi wypłynie
i pozwoli z szumem fal układać puzzle
życia.
Na tafli błękitu, który tak bardzo
kochamy
poprowadzimy siebie w przetworza
radości,
złączeni dłońmi i uczuciem narodzonym w
nas
z każdym dniem coraz bardziej
mocniejszym.
Mówiąc cisza mi tylko została mam na
myśli
naszą wspólną przyszłość pełną
szczęścia.
Spokoju i pewności, że każdego ranka,
ktoś na mnie czeka, myśli, tęskni i
kocha.
Nie chciałam zabijać nadziei tłumiącej
się
od dawno we mnie, co było głupstwem.
Uwierz, teraz dopiero wiem czego chce.
Chce budować nas na nowo z uśmiechem.
Prabuty; 17.03.2007r.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.