Cmentarz
Na cmentarzu dzisiaj siedzę...
Patrząc na grób, myślę..
Co tak bardzo boli...
Czy ten sam fakt, że jestem?
A może to, że szlocham i cierpię?
Czy nawet to, że żałuję czasem, że żyję?
I oddycham czyimś powietrzem?
Nie znam dobrej odpowiedzi...
Więc patrzę dalej...
Nazwisko, które się lśniło...
Odeszło w zapomnienie...
Myślałam, czemu to nie ja?
Tylko ktoś, kogo kocham...kochałam..
Lecz z małym uśmiechem...
Wiedziałam, że też będę kiedyś tak
leżała...
Na razie się cieszyć mam?
No proszę,
Czasem myślę, że rade dam...
Lecz gdy chwila jest, że upadam...
W ziemię się w bić, bo się poddałam...
Ale chwila upomnienia...
I wszystko poukładam...
Sięgając po żyletkę...
Lub po tabletkę...
Nie wystarczy mi...
Bo to nie wszystko,
Zrobić sobie coś...
A potem ukrywać to...
Życie choć piękne,
Lepsze będzie jak odejdę...
Tam gdzie dobry Bóg prowadzi...
Tam i chciałabym żyć normalnie...
Cmentarz, taki piękny...
Czasem, wygląda aż tak..
Że moje życie to cmentarz umarłych
nadziei..
Lecz i tak to do niczego wam...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.