co jeśli...
Boże...
a co jeśli znikne?
co jeśli mnie nie będzie?
czy zobacze ciebie w tym dlugim snie?
czy będe sobą wciąż tak jak dziś...
mówie i pisze...zasnełam i myśle..
wcale nie śpie kochanie tylko pisze..
i pisze..
łzy płyną
bo chce wciąż żyć
tak mało pragne w życiu
bo chce tylko z tobą być
płyną mi z serca łzy ze skrzydeł
czarnych
czy dostane takie?
twoje łzy ciepłe... zapewne
niepotrzebne..
spłyneły z oczu
zaczarowały życia czar..
jak tu uciekać
kiedy się chce płakać?
zobaczyć przed sobą to co ja widze
dziś...
a w mym sercu strach
blady obraz kruchych dni
szanuje Boga
ale czy Bóg pozwoli mi ze sobą żyć
kiedy stane w bramie między nim pustką
a piękła żalem...
poczuje wstyd...
wstyd płynie z przeszłośći...
śmieszy mnie to dziś
choć teraz tak pragne żyć...
daj mi Boże siłe...
daj mi Boże żyć...
wybacz mi za te chwile które kaleczyły
twoje serce..
prosze cię o litość
bo to jeszcze nie mój czas..
nie chce umierać młodo...
bo...to nie jest ten czas..
chciało by się kochać..
biegać łąką słuchać szumu traw..
chciałabym ukochać najmniejszy tego świata
cud..
sprawić by moje słowa nie wpływały tak na
obraz waszych dni..
staje się ciężarem przez pryzmat jednego
dnia..
daj mi Boże kochać tak by zakpić z podłego
dnia...
...daj mi siłe i wiare.. ( wszystko już dobrze!!!!!)
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.