[ a co z Tobą zrobiła Twoja...
Codzienność
pewnie weszła przez drzwi
jakby od zawsze wiedziała
że niepotrzebnie się łudzę
budziła mnie
gdy wpływałam w swoje najdziwniejsze sny
później snuła się po kuchni
o ósmej dwanaście
bez fantazji robiła śniadanie
nie pozwoliła malować
jasnych rzęs
nie czesała mnie w warkocz
z dwóch kosmyków i drogi mlecznej
chodziła tylko
jak obłąkana
jakby się bała zachodów
krawych liści w październiku
i mojej nieobecności
Czasem tylko czułam
jak oddycha za drzwami
spogląda w kuklok
i patrzy jak siedzę
nad urwiskiem wycieraczki
całkiem już zobojętniała.
Komentarze (3)
była wszedzie tam gdzie - nikt na jej nie oczekiwał
Dziękować
bardzo ciekawy wiersz, świetnie oddana specyfika
codzienności