Codziennie nad ranem...
Codziennie nad ranem,
czuję zawstydzenie.
Bowiem mi przyrasta,
moje przyrodzenie,
Może to nabrzmiałe,
jądra ciepłym moczem.
Albo snem seksownym,
obolałe krocze.
Jedno winne siebie,
drugie czyni sprawę.
Obie są życiowo,
ciału zbyt łaskawe.
Pieszczę owe słowa,
pisząc takie zdania.
Bo któż mi fantazji,
seksownej zabrania.
Będę o tym pisał,
żył takim przesłaniem.
Gdy przyjemność sprawia,
poranne wstawanie.
Komentarze (5)
A ktoz by smial zabraniac Ci fantazji ? :)+++
Co przyjemne to nie szkodzi, jeśli nie w nadmiarze!
Pozdrawiam!
No patrz dają punkty a wstydzą się napisac
komentarza:)
zawsze ci nad ranem gra To jak muzyka.....i stoi jak
drąg dopóki si e nie wysikasz
Autor szalenie lubi się w swojej tffu!rczości obracać
pomiędzy odbytem, a genitaliami - urocze.