Codziennie przechodząc ulicami
spotykam ludzi,którzy pragną litości,
którzy śnić już nie chcą,krew im spływa po
policzkach,
a na ramieniu siedzi krzywa niepewność..
a ja pośród nich w zwolnionym tempie
przemykam sie jak cień człowieka,bo boje
sie zacząć w pełni żyć..
niech odpowie mi wiatr, wiejący przez
świat,
jak trzeba żyć, by pięknie byc?
zachłanna i zła...wciąż uciekam przed
szczęściem,
ono goni mnie,bo wie czego mi trzeba
jeszcze,
pecha mam,że życie me tak dziwnie
rozpoczęło sie
i teraz tak trwam,
rozmyślając,czy me życie ma jeszcze
jakikolwiek sens?
boje sie,wciąż lękiem otulam swe sny..
bo strach mnie paraliżuję, gdy wbrew
sobie,
wbrew myślom słowom i rozumowi
kocham mocno tak.
Jak by się świat skończyć miał.
pogubiłam się;/
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.