Commendante,
na chwilę wyłaniasz się z tłumu
kierujesz wzrok w dal i – chyba
naprawdę –
dostrzegasz więcej .już za chwilę
znikniesz,
lecz twoja sylwetka wciąż będzie kołysać
się lekko
na jędrnych piersiach amerykańskich
nastolatek
zrozumieją to nawet ich rówieśniczki
po drugiej stronie Estracho de la
Floryda
ściskając w dłoniach twój wizerunek
na banknocie tres pesos którego
nie da się wymienić na chleb
och, tylko nie posądzaj mnie o
ignorancję
swąd spalonych ciał wciąż unosi się nad
miastem
jak dym z kubańskiego cygara , które
wciąż
tli się w twoim ręku – dla nas,
wrażliwych astmatyków
jest to zapach szczególnie przykry
wiesz, w końcu i tak zatrujemy się
czymś z McDonald'sa , upijemy coca colą
ale pozwól nam jeszcze wierzyć,
że ten bunt ma jakiś głębszy sens,
że nie zatoniemy widząc na horyzoncie
Wolność opromieniającą świat
Komentarze (2)
Zgadzam się z Biniem, dobry wiersz. Potrafisz pisać
buntownicze wiersze.
Naprawdę świetny wiersz. Ma swoją duszę i dobrze
oddany klimat.