Cud
Smutny, deszczowy dzień...,
Ziemię otula szary cień,
po twarzy małe kropelki dwie
toczą się tworząc ścieżki łez.
Świat cały pogrążył się w czarnych
odcieniach,
zły demon zamieszkał w moich marzeniach,
w zwierciadle tylko puste spostrzegam
odbicie,
na skraju przepaści stanęło me życie.
Ciemność już pożarła radości promienie,
uśmiech, niczym skazaniec poszedł na
stracenie,
szczęście utonęło w nieszczęścia
odmętach,
w celi śmierci - nadzieja płacze w smutku
pętach.
Nagle - burza kolorów, wybuch barw
tysiąca,
tęcza świateł oślepia niczym cztery
słońca,
rozbłysłaś jak gwiazdeczka - strażnik dobra
wieczny,
tak jak malutka wróżka - uśmiech ślesz
serdeczny.
Rozpędzasz ciemne chmury, rozrywasz
kajdany
smutku którymi wczoraj jeszcze byłem
powiązany,
niesiesz z sobą radość i ciepło
magiczne,
ambrozją jest dla oczu Twe oblicze
śliczne.
Gdy rozmawiasz ze mną, cudownie się
czuję,
cieszę się że jesteś... za to Ci
dziękuję.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.